Wszystko zaczęło się trzy lata temu, kiedy stwierdziłam że dość
jeżdżenia jako plecaczek...Pomimo swojego niskiego wzrostu (158cm)
postanowiłam zrobić prawko na motocykl i poszukać maszyny dla siebie.
Decyzja padła na Yamahe Virago 535:) po części dlatego, że kumpel z
ekipy zmieniał sprzęt i mogłam kupić ją za niższą cenę a z drugiej
strony wysokość kanapy pozwoliła mi dosięgnąć nóżkami do
ziemi:)Japońskie motocykle mają to do siebie, że nie lubią sie psuć tak
więc moim jedynym zadaniem było wlewanie benzyny i w drogę:)) W roku
2009 zjechaliśmy Polskę od morza po Tatry a we wrześniu zdecydowałam się
przekroczyć granicę hehehehe (Finsterwalde-wpis poniżej). Tu można
byłoby napisać "Virażką jeździłam do końca swoich dni..."gdyby nie moja
aktualna praca i ludzie z nią związani. Okazało się, że nie tylko
Virażka jest motocyklem dla mnie:) Sportster 883 Low okazał się strzałem
w dziesiątkę!! Oczywiście znajda
się tacy, którzy stwierdzą, że Harley to gówno bo się pieprzy... Na
szczęście moje doświadczenie ukazuje zupełnie inne fakty. Z drugiej
strony ciekawe dlaczego większość osób, które tak psioczą na te sprzęty,
skrycie marzy o tym wiecznie psującym się Harleyu?. Zdjęcie poniżej
przedstawia sporciaka, który będzie wzorem dla moich jesiennych
przeróbek:)
Na zakończenie polecam wydechy Screaming Eagle...miodzio;)
|
Nie znam źródła...proszę o info jeśli wiecie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Śmiało komentuj...nie obrażaj!